Opublikowano: 7 czerwca 2022
Dla wielu kredyt hipoteczny to jedyna możliwość zakupu mieszkania, chcemy więc liczyć każdą złotówkę. Czy możemy zaoszczędzić na ubezpieczeniu na życie do kredytu?
Spis treści
Średnia wysokość kredytu hipotecznego już od lat daleko przewyższa 250 tys. zł, a w obecnych okolicznościach możemy się spodziewać, że będzie tylko rosnąć. Ceny mieszkań rosną mimo rynkowych zawirowań, minęły w dodatku — nie wiemy na jak długo — czasy niskich stóp procentowych. Dla wielu tymczasem kredyt hipoteczny to nadal jedyne rozwiązanie, chcemy więc liczyć każdą złotówkę. Co nam się uda, jeśli chodzi o ubezpieczenie?
Tanio już było i nie chodzi tylko o ceny mieszkań
Jesteśmy społeczeństwem cieszącym się co najwyżej względnym dostatkiem. Pewnego rodzaju fasada w postaci choćby odnowionej czy wybudowanej infrastruktury i lepiej niż przed laty zadbanej przestrzeni publicznej pomaga nam na chwilę zapomnieć o słabościach naszej peryferyjnej, komplementarnej wobec z jednej z sąsiednich gospodarki.
Szanse na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych szybko sprowadzają nas jednak na ziemię. Ceny mieszkań sprawiają, że kredyt na wiele lat to dla wielu jedyna droga. Ale nie wszyscy wkraczali na nią z trwogą.
Jeszcze na początku 2021 roku można było sądzić, że to oczywista, należąca najzupełniej do prozy życia typowego Polaka decyzja. Ba, wydawać się wręcz mogła bardzo dobrą, gdy przeciętny kredyt hipoteczny oprocentowany był poniżej 2,5%. Tak tanio nie było nigdy. Oprocentowanie to nie doganiało nawet inflacji, a więc realnie było ujemne.
Niezależnie więc od tego, jak wiele pieniędzy mieliśmy do oddania w bardzo długiej (nierzadko 30-letniej) perspektywie, kredyt w takich warunkach wyglądał na złoty interes. Nawet rosnące ceny mieszkań przestawały być w tej sytuacji onieśmielającą barierą. Ale tak nie mogło być wiecznie, o czym zresztą ostrzegano. Część z kredytobiorców zdecydowanie powinna była tych ostrzeżeń posłuchać.
Nad sytuacją, w której znajdują się obecnie ci, którzy mimo wszystko rzucili się wówczas na kredyty, nie będziemy się rozwodzić. Stało się. Ale rynek nieruchomości ciągle jest ten sam, jakkolwiek podlega pewnym turbulencjom. Podobna będzie też zasobność portfeli klientów, w sytuacji, gdy ceny mieszkań nie chcą spadać, marzących o własnych czterech kątach. Przyparci do, nomen omen, muru, będą liczyć każdą złotówkę, co niesie ze sobą zagrożenia.
Bierzemy kredyt i szukamy oszczędności
Era bardzo tanich kredytów w końcu musiała minąć i już w marcu 2022 roku oceniano, że nasza zdolność kredytowa spadła o 40%, a przeciętna rata mogła wzrosnąć (już wówczas) nawet o jedną trzecią. Ceny mieszkań tymczasem charakteryzował najwyżej spadek tempa wzrostu. Tutaj, jak tanio nie było, tak nie jest nadal. Ruch rządu, aby gwarantować (poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego) wkłady własne do określonego limitu rozwiązuje problem tylko w niewielkim stopniu. Tak czy inaczej, szukamy więc oszczędności.
Bierzemy kredy na najdłuższy możliwy okres — oddamy bankowi nawet trzykrotność pożyczonej sumy lub więcej za to składka będzie, jeśli nie akceptowalna, to przy pewnym wysiłku do przełknięcia. Oczywiście redukujemy — tam, gdzie się da — swoje potrzeby lokalowe, ceny mieszkań mimo wszystko są wszak rozmaite — być może oddamy to przez lata np. w kosztach i czasie dojazdu.
Wreszcie — bacznie przyglądamy się kosztom samego kredytu. Na oprocentowanie — w tym marżę banku — nie wpłyniemy, do niego należy też ustalenie wysokości prowizji (przy czym jej brak może sobie oczywiście odbić w marży). Nieco zapłacimy jeszcze za rozmaite koszty okołokredytowe (promesa, opłaty sądowe, notarialne, wycena itp.), aż wreszcie docieramy do kwestii ubezpieczenia na życie.
Bank zaproponuje nam gotowe rozwiązanie, ale zgodnie z prawem musi zaakceptować inną, spełniającą ustalone w promesie warunki, polisę. Może się okazać, że tutaj jest pewne pole do redukcji tego kosztu. Ostrożnie!
Ceny mieszkań a ubezpieczenie na życie pod kredyt
Cena ubezpieczenia na życie pod kredyt oczywiście dość ściśle zależy od tego, jak drogie mieszkanie kupujemy. Ceny mieszkań, które nabywamy to wszak albo główne odniesienie przy ustalaniu sumy ubezpieczenia (minimalna jej wartość), albo wręcz są to wartości po prostu tożsame. W niejednym banku zaproponowana zostanie nam polisa, czasem grupowa, gdzie wysokość składki to ustalony procent aktualnego salda zadłużenia. Nie ma tam znaczenia nasz dokładny wiek, jeśli spełnimy szereg ogólnych warunków, to przystąpimy do takiej polisy i zapłacimy w odniesieniu do wartości swojego długu tyle samo co inni.
Przykładowo, dostępna dla klientów jednego z banków oferta Nationale Nederlanden wygląda następująco:
Ochrona na życie dostępna do wieku 50 lat kosztuje 0,035% wysokości zadłużenia w dniu płatności raty. Nationale Nederlanden proponuje także ubezpieczenie o nieco szerszym zakresie. Tutaj okres ochrony może być dłuższy, przy czym koszty zależą od wieku — poniżej 50 lat będzie 0,055%, a powyżej 0,12%. Co istotne, oferta Nationale Nederlanden nie jest zamknięta dla tych, którzy musieli udzielić twierdzącej odpowiedzi na niektóre pytania z ankiety medycznej.
Jak widzimy takie ubezpieczenie o minimalnym koniecznym zakresie, nie musi być drogie.
Ale może da się mniej? W końcu — powtórzmy — bank nie może nas przymusić do wyboru konkretnego produktu.
Jeśli jesteśmy młodzi i zdrowi, indywidualna kalkulacja w innym towarzystwie lub nawet tym samym, ale bez pośrednika może okazać się opłacalna i wówczas być może warto z takiego atutu skorzystać — na ceny mieszkań wpływu wszak nie mamy, możemy co najwyżej poszukać tańszego. Ale ceny ubezpieczeń to nie powinno być główne kryterium wyboru polisy.
Umowa ubezpieczenia jest tak samo ważna, jak umowa kredytu!
Przypomnijmy tu, skąd bierze się koszt ochrony ubezpieczeniowej, a więc, mówiąc ściśle, koszt ryzyka. Jednym czynnikiem jest właśnie owo ryzyko, jego poziom — ustalane zwłaszcza na podstawie wieku czy wyników ankiety medycznej.
Druga kwestia to to, co jest przedmiotem tego ryzyka, czyli zakres danej polisy. Tutaj towarzystwo ubezpieczeniowe ma duże pole do regulacji prawdopodobieństwa, że wystąpi konieczność zrealizowania wypłaty. Czytajmy więc uważnie ogólne warunki ubezpieczenia. Nie tylko wyłączenia, ale także definicje wszelkich objętym nim zdarzeń.
Zwłaszcza zachorowania i inne ryzyka medyczne oraz związane z niezdolnością do pracy (czy też jej utratą) stanowią nader ryzykowną przestrzeń. Ceny polis to efekt dość drobiazgowych kalkulacji więc jeśli są niskie, należy mieć się na baczności.
Wysokie ceny mieszkań czynią umowę kredytową jednym z najpoważniejszych zobowiązań w życiu. Czy należy więc traktować po macoszemu dokument zabezpieczający to zobowiązanie? Sprawdźmy jego warunki, zwłaszcza że każde ubezpieczenie — tym bardziej im więcej różnorodnych ryzyk obejmuje — ma jakieś wyłączenia. Musimy o nich po prostu wiedzieć, by móc ustrzec się nierozważnych zachowań, które w krytycznym momencie pozbawią nas samych lub pozostawioną przez nas na świecie rodzinę wsparcia. Ono będzie dużo ważniejsze niż ewentualne oszczędności.